Męskie klasyczneMęskie
Damskie klasyczneDamskie
SmartwatcheSmart
Marki
Inne
Tagi: Przewodnik wyboru | Coros
16.12.2025 | 4 MIN
Wahacie się co do marki Coros albo nic o niej jeszcze nie wiecie? Dziś przyjrzymy się 4 powodom, dla których warto sięgnąć po zegarki Coros. A może wręcz przeciwnie – odkryjecie, że zegarki Coros wcale nie są dla was.

O zegarkach Coros napisaliśmy już kilka artykułów, w których wspominaliśmy o zaletach ich modeli, ale wciąż uważam, że warto poświęcić temu trochę więcej miejsca.

16.12.2025
Historia marki Coros – Młodzi, ale z ostrymi łokciami
Zegarki Coros nie oferują płatności zbliżeniowych, funkcji lifestylowych ani choćby obsługi serwisów streamingowych. To może wyglądać jak wada, ale nie dajcie się zwieść – wcale tak nie jest. Rezygnując z funkcji smart, marka mogła w pełni skupić się na analizie sportowej. I wychodzi jej to świetnie. Swój zestaw narzędzi analitycznych Coros nazywa EvoLab.
Co potrafią mierzyć zegarki Coros:
Nie twierdzę, że wszystkie te metryki są kluczowe dla początkującego czy rekreacyjnego biegacza, ale dla tych, którzy lubią grzebać w danych, to prawdziwa gratka. Dla pełnych entuzjastów danych Coros udostępnił też Training Hub, czyli wersję desktopową analizy waszego wysiłku.
Powiem wprost. W segmencie smartwatchy (a właściwie zegarków sportowych) nie znajdziecie bardziej szczegółowej analizy wyników sportowych.
Jest jeszcze jeden argument. Zegarki Coros mierzą waty bezpośrednio z nadgarstka. Waty uważa się za przyszłość w analizie wyników sportowych i przewiduje się, że w przyszłości mogą znacząco uzupełnić pomiar tętna.
Prostota przenika całe zegarki Coros. Zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz. To jedne z nielicznych sportowych smartwatchy, które da się naprawdę obsługiwać jednym palcem. Sterowanie opiera się na koronce i dwóch przyciskach po jednej stronie.

W tym samym duchu utrzymany jest też interfejs zegarka. Widżety, między którymi przewijacie, menu – wszystko maksymalnie proste. To, co nie zmieściło się w zegarku, trafiło do aplikacji mobilnej. I, co nie zaskakuje, ona również jest minimalistyczna. Cztery ekrany – ani więcej, ani mniej.
"Garmin, Suunto i starsze marki zaczęły produkować swoje zegarki może 10 lat temu. Wtedy królowały PC. Gdy wszystko przeniosło się na urządzenia mobilne, próbowały wcisnąć na mały ekran tyle funkcji z PC, ile się da. Kiedy projektowaliśmy nasz produkt, zaczęliśmy od nowa, wyłącznie od urządzeń mobilnych. Dlatego tak łatwo się go używa i jest tak przyjazny użytkownikowi" – powiedział już wcześniej w wywiadzie dyrektor generalny Coros, Lewis Wu.

W niektórych smartwatchach bardzo łatwo się pogubić. W Coros – zdecydowanie nie.
Coros ma w swoim zespole wiele znanych nazwisk – Camille Herron, Kilian Jornet, Emelie Forsberg, Eliud Kipchoge...

Poza tym, że świetnie wygląda, gdy w zespole macie takie nazwiska, jest jeszcze jedna, znacznie większa korzyść – najlepsza możliwa informacja zwrotna. Jeśli wasze urządzenia testują najlepsi, od lat zawodowi sportowcy, trudno, by algorytmy i ogólna funkcjonalność nie były wyjątkowe. Tym bardziej, gdy ci zawodnicy pokonują tyle kilometrów w tak różnych warunkach...
To całkiem niedawno Coros wprowadził funkcję „Adjusted Pace”. Przed premierą Kilian udostępnił firmie Coros własne algorytmy uzyskane podczas treningów. Dane były bardzo zbliżone do modeli zespołu badawczego i pomogły w dalszym dopracowaniu.
Jeśli mielibyście zapamiętać tylko jedną rzecz, to taką, że wszystkie zegarki Coros wytrzymują co najmniej 2 tygodnie w typowym trybie smartwatcha. A to już wartość powyżej średniej. Mówimy jednak o minimalnym czasie pracy.
Jeśli spojrzymy na tytana Vertix 2, ten wytrzymuje bez ładowania do 2 miesięcy. W trybie GPS – do 140 godzin. Przy jednoczesnym korzystaniu z czterech systemów nawigacyjnych zegarek działa 90 godzin. W trybie podwójnej częstotliwości to 50 godzin. Trudno o konkurentów.
Przyszłość Coros widzę w bardzo jasnych barwach. To młoda, progresywna marka, która teraz będzie mocno zaznaczać swoją obecność na rynku sportowych smartwatchy. I bardzo dobrze! Nie tylko tworzą świetne urządzenia, ale też zmuszają konkurencję, by rozwijała się równie szybko jak oni. A przyszłość pokaże, kto dotrzyma kroku.
Powodów do zakupu znalazłoby się więcej, ale te uważam za najważniejsze. Macie własne? Napiszcie je w komentarzach!
