Męskie klasyczneMęskie
Damskie klasyczneDamskie
SmartwatcheSmart
Marki
Inne
Tagi: O marce | Męskie | Klasyczne | Tradycyjne
4.11.2025 | 10 MIN
Niewiele marek zegarmistrzowskich ma na koncie tyle pierwszeństw i sukcesów co szwajcarski Fortis. Marka, która stała u narodzin pierwszych zegarków z naciągiem automatycznym, zawitała w kosmos i przyniosła także pierwszy mechaniczny chronograf z komplikacją alarmu. Po łacinie Fortis znaczy „silny” lub „dzielny”, co marka potwierdza nie tylko wytrzymałą konstrukcją swoich zegarków, ale choćby tym, że w 2017 roku przetrwała niemal pewne bankructwo. Dziś Fortis kontynuuje drogę odrodzenia i stara się zachować esencję wszystkiego, co czyniło go wyjątkowym. Wyruszmy wspólnie jej śladem!

Marka Fortis powstała w 1912 roku w szwajcarskim miasteczku Grenchen. Za jej narodzinami stał Walter Vogt – człowiek o jasnej wizji. Chciał zaoferować całemu światu dostępne i przede wszystkim precyzyjnie wykonane zegarki naręczne. Doskonale rozumiał, że do sukcesu w skali globalnej potrzeba nie tylko jakościowego produktu, ale także silnej nazwy. Dlatego wybrał nazwę Fortis. Jednocześnie nawiązywał do słynnego producenta lamp olejnych, Luciusa Amemiliusa Fortisa, którego wyroby w czasach Cesarstwa Rzymskiego należały do absolutnej czołówki.

Lampa olejna oznaczona manufakturowym logo Fortis. Źródło: www.mpm.edu
Vogt widział, że świat zaczyna zmieniać się w nieubłaganym tempie. Postępująca industrializacja wraz ze znaczącą modernizacją transportu kolejowego pozwalały nie tylko efektywnie produkować towary, ale też dostarczać je klientom na całym świecie szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Dlatego już na początku działalności kalkulował z myślą, by ulokować swoją fabrykę jak najbliżej stacji kolejowej. Udało mu się to i droga Fortisa do podboju zegarkowego świata mogła się zacząć.

Pracownicy marki Fortis, rok 1937. Źródło: www.uhren-koeck.at
Walter Vogt miał wtedy znaczną przewagę w postaci doświadczenia z poprzedniego zatrudnienia u słynnej marki Eterna. Dzięki temu miał jasny i niezakłócony obraz wewnętrznego funkcjonowania świata zegarmistrzowskiego. Pierwsze sukcesy Fortisa nie kazały na siebie długo czekać i już w 1917 roku, z powodu wysokiego popytu, konieczne było dobudowanie do fabryki kolejnego skrzydła. Cały zakład wzniesiono w świeżym i postępowym stylu Bauhaus. Wyposażenie fabryki spełniało najwyższe standardy i w swoim czasie była jedną z najnowocześniejszych w całej Europie.

Fabryka Fortis w 1917 roku. Źródło: www.fortis-swiss.com
Wielu fanów zegarmistrzostwa z pewnością słyszało o mężczyźnie imieniem John Harwood. Był to brytyjski zegarmistrz, który do dziś uchodzi za ojca naciągu automatycznego w zegarkach naręcznych. W latach 1923–1924 opatentował swój wynalazek, a parę lat później uruchomił nawet jego produkcję. Czy wiedzieliście jednak, że kluczową rolę w tej historii odegrał właśnie Fortis?

Pierwszy zegarek naręczny z naciągiem automatycznym marki Harwood. Źródło: www.fratellowatches.com
To właśnie Walter Vogt dał młodemu i ambitnemu Harwoodowi środki i zaplecze do rozpoczęcia seryjnej produkcji jego automatycznych zegarków. Wystartowała ona w 1928 roku i przyniosła Fortisowi rozgłos oraz szacunek w całym świecie zegarmistrzowskim. Dziś możemy z pewnością stwierdzić, że był to wynalazek przełomowy, który na dziesięciolecia zmienił oblicze zegarmistrzostwa. Czas jednak nie sprzyjał Harwoodowi i wskutek krachu na nowojorskiej giełdzie w 1929 roku wkrótce został zmuszony do zakończenia produkcji.

18.12.2024
Historia i podróż automatycznych zegarków + 5 NAJ aktualnie
A jakby tego było mało, po wygaśnięciu patentu Harwooda zasługi za jego wynalazek „przypisał sobie” Rolex. Historia skończyła się jednak dobrze i w 1956 roku Rolex publikuje oficjalne przeprosiny, a Harwooda wymienia z nazwiska w reklamach swoich automatycznych zegarków Oyster Perpetual. Za pewną satysfakcję można uznać także ponowne wprowadzenie na rynek unowocześnionych zegarków Harwood w latach 80.

Reklama zegarków Rolex Oyster Perpetual z 1956 roku. Źródło: www.prestige-watches.co.uk
Kryzys gospodarczy nie ominął oczywiście Fortisa, który jednak – w przeciwieństwie do Harwood Watch Co. – przetrwał go pomyślnie. Lata 30. stanowiły dla marki okres transformacji i postępu technologicznego. Do najważniejszych dokonań tego czasu należały mechaniczne chronografy o nazwie handlowej The Wandfluh. Zyskały one popularność przede wszystkim dzięki swojej solidnej konstrukcji i wysokiej jakości wykonania. Największym rynkiem zbytu zegarków Fortis były wówczas Stany Zjednoczone.

Pracownicy marki Fortis przy pracy. Źródło: www.fortis-swiss.com
Przełom dla Fortisa następuje w latach 40. Do oferty marki dołączyła wówczas legendarna linia modelowa Fortissimo. Była odpowiedzią na rosnący popyt na jakościowe zegarki, które swoją odpornością byłyby w stanie sprostać wszystkim wyzwaniom codziennego życia. Fortissimo były pierwszymi wodoszczelnymi zegarkami w katalogu marki i jednymi z najwcześniejszych seryjnie produkowanych zegarków wodoszczelnych w ogóle. Linia Fortissimo stała się złotym standardem zegarków codziennych i cieszyła się ogromnym powodzeniem.

Reklama modelu Fortissimo z lat 40. Źródło: www.hifi-archiv.info
W latach powojennych marka dalej rozwijała portfolio i umacniała pozycję jako czempion w segmencie zegarków wytrzymałych. Linia Fortissimo dała grunt pod powstanie modelu Marinemaster, którego nowocześni potomkowie są w katalogu marki do dziś.

Warto wspomnieć także o modelu Manager, na którym marka po raz pierwszy przetestowała komplikację mechanicznego alarmu. Do mechanicznego alarmu jeszcze wrócimy, ale po kolei!

Model Fortis Manager z komplikacją alarmu. Źródło: www.fortis-swiss.com
Za jeden z najciekawszych i najpłodniejszych okresów marki Fortis uważam lata 60. Po śmierci Waltera Vogta w 1957 roku stery objął jego syn Rolf. Był wielkim fanem eksploracji kosmosu i – podobnie jak reszta planety – z zapartym tchem śledził rywalizację ówczesnych supermocarstw o kosmiczne pierwszeństwa. Rolf trafnie wyczuł historyczną doniosłość tego okresu i chciał, aby Fortis był jego częścią. Umówił się więc na spotkanie z astronautami programu Gemini i zaprezentował im swoje najnowsze dzieło – zegarek Spacematic AR.

Model Fortis Spacematic AR, stworzony na wyzwania kosmosu. Źródło: www.oracleoftime.com
Stanowił on szczyt wszystkiego, za czym stała marka. Był to maksymalnie wytrzymały zegarek, gdzie skrót „AR” w nazwie „All risks“ oznaczał, że zegarek był przygotowany na wszelkie ryzyka. Oczywistością była wodoszczelność 25 ATM oraz mechanizm odporny na wstrząsy i silne pola magnetyczne. NASA rzeczywiście używała tych zegarków, przede wszystkim podczas treningów astronautów. O ich operacyjnym użyciu w misji Gemini niestety nie mamy precyzyjnych informacji. Dla Fortisa była to jednak pierwsza jaskółka czegoś, do czego w tym tekście jeszcze wrócimy.

Lata 60. to nie tylko wyścig kosmiczny, ale też nadejście lekkiego, zabawowego nastroju. Przeniknął on – obok nowych ruchów kulturowych – również do zegarmistrzostwa. Fortis w 1967 roku przedstawił coś zupełnie nieoczekiwanego i innego – zegarek Flipper. Był to niedrogi zegarek z kolorowymi plastikowymi kopertami i paskami, które można było między sobą dowolnie łączyć. Klienci mogli więc stworzyć dowolną kombinację kolorystyczną, jakiej akurat chcieli. Stał się ogromnym sukcesem handlowym, który przełożył się na miliony sprzedanych egzemplarzy. W tamtym czasie chcieli go wszyscy.

Cena modelu Flipper w latach 60. wynosiła niecałe 20 $. Źródło: www.fortis-swiss.com
Flipper stał się ikoną, którą można było zobaczyć na nadgarstkach zarówno zwykłych ludzi, jak i celebrytów. A jeśli myślicie, że był to niejako prekursor zegarków Swatch, które pojawiły się w latach 80., nie jesteście daleko od prawdy. Sam Fortis na swojej stronie podaje, że Flipper przetarł szlak dla dzisiejszych popularnych Swatchy. I choć pierwszeństwo bezsprzecznie należy właśnie do Fortisa, o modelu Flipper dziś pamięta już niewielu. Fani mieli jednak okazję powspominać Flippera w 2012 roku, kiedy na krótko pojawiła się jego rocznicowa reedycja.

7.11.2022
Swatch – Historia firmy, która uratowała szwajcarskie zegarmistrzostwo
Lata 80. były dla Fortisa okresem zegarków lotniczych. Na świat przyszła legendarna linia Flieger, skierowana do potrzeb profesjonalnych pilotów. Znaleźć w niej można było niemal wszystko: od klasycznych trzywskazówkowców po chronografy i zegarki z komplikacją GMT. To właśnie w tej dekadzie umacnia się silny związek Fortisa z lotnictwem, który trwa do dziś. Kilka organizacji lotniczych korzysta dziś z tej marki jako ze swojego oficjalnego zegarka, a wśród pilotów mówi się podobno, że jeśli ktoś traktuje latanie naprawdę poważnie, musi mieć na ręku zegarek Fortis.

Jak już zasygnalizowałem w poprzednich akapitach, Fortis miał od lat 60. ambicję towarzyszyć astronautom w misjach kosmicznych. I choć z modelu AR nie stały się ostatecznie najsłynniejsze zegarki kosmiczne, a NASA wybrała Omegę, jednemu modelowi jednak się to udało. Podwaliny położył już model Stratoliner, a sukces przyszedł wraz z Official Cosmonauts Chronograph. Od 1994 roku staje się on oficjalną częścią wyposażenia rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos.

Model Fortis Official Cosmonauts Chronograph. Źródło: www.fratellowatches.com
Zegarek doskonale sprawdził się w otwartej przestrzeni kosmicznej, a współpraca trwała aż do 2019 roku. Zapewne nie trzeba wyjaśniać, jak ogromny był to dla marki sukces. Stworzenie zegarka, który pokonałby wyzwania kosmosu, wymagało niesłychanego wysiłku i znakomitych kompetencji inżynierskich. Tym osiągnięciem Fortis na zawsze zapisał się w historii i do dziś czerpie inspirację z dziedzictwa swoich pierwszych zegarków kosmicznych.

Kosmonauci przed rozpoczęciem misji. Źródło: www.fortis-swiss.com
Chciałbym wspomnieć jeszcze o jednym fascynującym sukcesie technicznym Fortisa. W 1998 roku marka zaprezentowała historycznie pierwszy automatyczny chronograf z komplikacją alarmu. Był to efekt współpracy ze słynnym szwajcarskim zegarmistrzem Paulem Gerberem. Bazą nowego kalibru był dobrze znany mechanizm Valjoux 7750, który Gerber zmodyfikował i uzupełnił o drugi bęben sprężyny. Kolejna współpraca miała miejsce w 2012 roku i jej rezultatem był nowy kaliber F-2012, który należał wówczas do najbardziej skomplikowanych kalibrów na świecie. Fortis uczcił więc swoje 100-lecie naprawdę wyjątkowo.

Model Fortis F-43 Flieger Chronograph Alarm. Źródło: www.revolutionwatch.com

26.4.2024
Alarm – Jak działa "świerszcz" w zegarku mechanicznym?
Może się wydawać, że marce o tak silnym nazwisku i interesującej historii przecież nic nie jest w stanie zagrozić. Okazało się jednak, że Fortis także nie jest nietykalny, a kilka złych decyzji może ostatecznie zaszkodzić nawet najlepszej marce. Problemem Fortisa było samo portfolio modeli. Marka nie skupiała się wyłącznie na zegarkach wytrzymałych i lotniczych, lecz starała się trafiać do klientów wszystkich kategorii. A jak powiedział kiedyś mądry kolega: „Jeśli chcesz przypodobać się wszystkim, ostatecznie nie przypodobasz się nikomu”.
Fortis oferował bowiem oprócz zegarków do kosmosu także tanie zegarki kwarcowe, damskie modele eleganckie i wiele więcej. W przeciwieństwie do swoich zegarków astronautycznych nie wyróżniał się jednak w tych segmentach w sposób znaczący. Marka zaczęła więc powoli popadać w kłopoty finansowe, które doprowadziły do moratorium i koniecznej restrukturyzacji zadłużenia. A jak to się właściwie skończyło? Fortisa uratował jego fan.
O kłopotach finansowych firmy dowiedział się bowiem mężczyzna o imieniu Philipp Jupp – młody, ambitny przedsiębiorca, który dotąd działał w branży produktów owocowych. Biznes owocowy nie dawał mu już jednak satysfakcji, więc pragnął nowego wyzwania. Markę Fortis znał bardzo dobrze dzięki bratu, który pracował jako pilot. Po spotkaniu z ówczesnym właścicielem i analizie firmy zdecydował, że jego kolejnym życiowym celem będzie odrodzenie Fortisa. Sama akwizycja nastąpiła w 2018 roku.

Philipp Jupp, obecny właściciel marki Fortis. Źródło: www.monochrome-watches.com
Wraz z nowym właścicielem całkowicie zmieniło się także samo ukierunkowanie i filozofia marki. Jednym z pierwszych kroków było zdefiniowanie, jakie zegarki marka chce w ogóle produkować i dla kogo będą przeznaczone. Minęły czasy, gdy Fortis starał się przypodobać wszystkim – odtąd koncentruje produkcję wyłącznie na zegarkach wytrzymałych, adresowanych przede wszystkim do profesjonalistów. Linie modelowe zredukowano jedynie do 5 kategorii – Flieger, Marinemaster, Stratoliner, Vagabond i Novonaut.

Celem nowego kierownictwa było stworzenie prostych linii modelowych, w których znajdzie się tylko to, co najistotniejsze. Krótko mówiąc – tylko to, co niesie DNA marki i czyni Fortisa Fortisem. Nie mniej ważna stała się sama jakość zegarków, która szybko urosła do rangi najwyższego priorytetu. Nowy kurs marki można więc streścić tak: Fortis tworzy obecnie ekstremalnie jakościowe i wytrzymałe zegarki typu tool, odpowiednie do codziennego użytku w najbardziej wymagających warunkach. Aby zachować aktualne trendy ekologiczne, Fortis wykorzystuje do ich produkcji stal z recyklingu.

Fabryka Fortis dysponuje najnowocześniejszym wyposażeniem. Źródło: www.fortis-swiss.com
Fortis wciąż stawia także na eksplorację kosmosu. Uczestniczył na przykład w projekcie Mars 500, w ramach którego zegarki poddano symulowanym warunkom panującym na Marsie. I poradziły sobie świetnie! Równocześnie współpracuje ze Szwedzką Agencją Kosmiczną, która pomaga mu testować nowe kalibry w warunkach kosmicznych. O najnowszym kalibrze in-house Werk 17 można więc bez cienia przesady stwierdzić, że przetrwa także poza granicami Ziemi.

Testowanie kalibru Werk 17 w stratosferze. Źródło: www.fortis-swiss.com
Marka Fortis ma na koncie kilka znaczących pierwszeństw. Jej bogata historia dowodzi, że żadna marka na świecie nie ma drogi do sukcesu łatwej i prostej. To opowieść o wizjach i sukcesach, ale też o upadkach i późniejszym odrodzeniu. Dziś Fortis powoli wraca do świadomości miłośników zegarków i wierzę, że najlepsze dopiero przed nim. A jaka płynie z tej historii nauka? Nigdy nie lekceważcie swoich fanów i klientów – nigdy nie wiadomo, kiedy was uratują.
Źródła zdjęć:
