» Blog » Suunto

Historia marki Suunto – Od kompasów do zegarków

Tagi: O marce | Suunto | Smart

16.12.2025 | 5 MIN

Fińska precyzja, która dosłownie uratowała co najmniej jedno życie. To właśnie marka Suunto. Do zegarków trafiła okrężną drogą przez kompasy, ale nie ma miłośnika aktywności outdoorowych, który by jej nie znał.

W 1936 roku Tuomas Vohlonen był wyraźnie rozczarowany ofertą i dokładnością ówczesnych kompasów. Oprócz tego, że był biegaczem na orientację, był też bardzo innowacyjnym inżynierem. Nie próżnował: wymyślił kompas wypełniony cieczą, w którym wskazówka była znacznie stabilniejsza, czytelniejsza i oczywiście dokładniejsza. Swoje rozwiązanie opatentował i położył podwaliny pod markę Suunto.

Pod wodą i w górach Suunto czuje się najlepiej

Suunto od początku koncentrowało się przede wszystkim na sprzęcie do nurkowania — i właśnie z tego zasłynęło najbardziej. Dokładnie nie wiem, jak to się stało, ale wyobrażam to sobie mniej więcej tak. Pewnego pięknego dnia do siedziby Suunto przyszła koperta (albo przyleciała sowa), w której stało: „Testowałem wasz kompas podczas nurkowania, przypiąłem go paskiem do ręki i to działało także pod wodą”. I tak mniej więcej od tego czasu (w 1965 roku) marka skupiła się na sprzęcie do nurkowania. Swoją drogą, to wydarzyło się naprawdę.

Pierwszy kompas z możliwością zamocowania na rękę

Pierwszy kompas z możliwością zamocowania na rękę.

Od początku działalności w tych wodach (czyli głębokościach) Suunto jest tytanem w dziedzinie komputerów nurkowych. Jako pierwszy wprowadził komputery nurkowe na rękę, które same obliczały czas nurkowania itd. Z czasem, przez linie SME-ML i Spider, Suunto doszło do dwóch docelowych produktów: EON i serii D.Po lewej Suunto EON, po prawej Suunto D5

Po lewej Suunto EON, po prawej Suunto D5.

W 1998 roku Suunto wkroczyło w kolejny żywioł. Tym razem na ląd. Vector to ikoniczny model sportowy, który ponownie przesuwał granice tego, co wówczas było możliwe. I to dosłownie. Choć najwyższa góra ma 8849 m, Vector potrafi mierzyć wysokość aż do 9 tysięcy metrów m n.p.m. Oprócz wysokościomierza model miał także barometr, kompas i termometr.

Ikoniczny Suunto VectorIkoniczny Suunto Vector

Później Suunto kontynuowało linie o podobnym przeznaczeniu jak Vector, aż do sporttesterów i dzisiejszych smartwatchy. Jeśli kogoś interesuje dokładna kolejność, oto oś czasu wydarzeń:

  • 1965 – pierwszy kompas do nurkowania
  • 1987 – pierwszy komputer, który potrafił obliczać długość nurkowania
  • 1997 – pierwszy komputer nurkowy w formie zegarka do codziennego noszenia
  • 1998 – pierwszy zegarek outdoorowy Suunto
  • 2004 – 2004 – prezentacja Suunto t6, linii dla sportowców (liczył EPOC i obciążenie treningowe)
  • 2007 – prezentacja Suunto Core
  • 2009 – prezentacja Suunto Elementum
  • 2010 – uruchomienie platformy Movescount
  • 2012 – pierwszy zegarek GPS Suunto, Suunto Ambit
  • 2015 – prezentacja modelu Suunto EON
  • 2016 – prezentacja serii Spartan, na której bazuje model Suunto 9

Thoman Vohlonen – założyciel marki Suunto

Tuomas Vohlonen – założyciel marki Suunto.

Fińska marka w chińskich rękach

Choć Suunto to w pełni fińska marka, jej własność nie pozostała w Finlandii. Założyciel Vohlonen zmarł trzy lata po powstaniu marki, a późniejsze dzieje własności są dość niejasne. W najnowszej historii Suunto jest najmocniej kojarzone z Amer Sports (z Suunto od 1999 roku), które posiada wiele marek, między innymi Salomon, Atomic czy Wilson. Ponieważ Amer Sports to również fińska spółka, wszystko wciąż mieściło się w jednym państwie. Przełom nastąpił w latach 2018–2019, gdy chiński koncern ANTA Sports kupił Amer.

Pod koniec 2021 roku pojawiło się kolejne ogłoszenie: Suunto odłącza się od Amer Sports (a więc i ANTA Sports) i informuje, że kupuje je kolejny chiński koncern o nazwie Liesheng, pod którego skrzydłami ma działać w pełni od wiosny 2022. Heikki Norta (aktualny prezes) wydał oświadczenie, że dla klientów nic się nie zmienia.

Heikki Norta – aktualny CEO Suunto

Heikki Norta – aktualny prezes Suunto.

Odwieczny pojedynek: Garmin idzie w wielu kierunkach, a Suunto trzyma prosty kurs

Garmin ma swoją rodzinę, a Suunto – swoją. Tak było, jest i będzie. Każda marka ma oczywiście swoje plusy i minusy. Ta część dotyczy wyłącznie smartwatchów, ewentualnie sporttesterów.

Po lewej Suunto 9 Peak, po prawej Garmin Fenix 7X

Po lewej Suunto 9 Peak, po prawej Garmin Fenix 7X.

Jeśli spojrzymy na to głębiej, warto zwrócić uwagę na fakt, który właściwie rzuca się w oczy. Jeśli chcemy zegarki Garmin, mamy do wyboru trzy umowne linie: Forerunner, Fenix i miejskie (Venu, Venu 2, Vívoactive...). W każdej z tych linii znajdziemy jeszcze wiele podlinii, według których możemy dobrać idealny wariant w stosunku funkcji do ceny właśnie dla nas.

Z kolei Suunto idzie prostą drogą — w ofercie ma 4 typy zegarków, które zastępują wszystkie linie i podlinie Garmina. To Suunto z oznaczeniami: 3, 5, 7 i 9. Podoba mi się zdecydowanie uproszczenie wyboru: nie trzeba przekopywać się przez mnóstwo informacji, tylko ma się przed sobą 4 jasne linie, z których każda czymś się wyróżnia. Wszystkie mają jednak wspólne korzenie w legendarnej solidności i jakości wykonania.

Niezależnie od tego, czy jesteś fanem Suunto, czy Garmina: piwo po zawodach smakuje wszystkim tak samo, więc nie ma co wzbijać zbędnych emocji i wygłaszać kategorycznych opinii o jakości czy innych aspektach.

[[M3358]]

Cztery powody, czemu akurat Suunto

Po pierwsze, kompas zawsze będzie dokładny. To pewnik, którego nikt wam nie odbierze. Ale już na serio. Jest kilka rzeczy, które Suunto po prostu potrafi. W skrócie:

  • Przede wszystkim: design, który budzi wiele emocji. Kiedyś kultem był masywny wygląd definiujący Suunto. Dopracowanie — fińska stal i łagodne linie — trudno im było odmówić. Zegarki z dopiskiem Peak mają zaś bardziej stonowany design i mniejszą masywność.
  • Drugi powód jest prostszy. Nie lubicie Garmina i wierzycie w europejską jakość zegarków.
  • Użyteczność sportowa – prosty sporttester.
  • To po prostu pancerna konstrukcja, która wytrzyma lata.

A skąd u Suunto tak słynna solidność i trwałość?

Kompasy, które wytrzymują nawet ostrzał

Na pewno ciekawi was, komu to Suunto uratowało życie. Porywająca historia rozegrała się podczas wojny zimowej w 1939 roku, gdy fiński porucznik Norrback został trafiony przez rosyjskiego snajpera. W normalnych okolicznościach stwierdzono by śmierć, ale kompas polowy M-311 zatrzymał kulęi tym samym uratował mu życie. Od tamtej pory Suunto oczywiście szczyci się swoją solidnością.

Przestrzelony kompas Suunto M-311

Przestrzelony kompas Suunto M-311.

W czasie II wojny światowej Suunto dostarczało kompasy M/40 dla oficerów artylerii oraz wszystkich, którzy potrzebowali precyzyjnego przyrządu do wyznaczania azymutu czy celu.

W latach pięćdziesiątych Suunto obrało kurs na morskie i klasyczne kompasy. Ich pierwszy kompas morski o nazwie K-12 miał mosiężną kopertę i w tamtych czasach uchodził wręcz za dzieło sztuki. Dzięki temu marka dostarczała swoje kompasy do ponad 50 krajów na całym świecie.

Perspektywy na przyszłość?

To już bardziej fantazjowanie: co by było, gdyby, ale... Myślę, że Suunto pod nowym właścicielem będzie rosnąć, a dzięki większemu wsparciu finansowemu może się rozwinąć. Nie, nie mam na myśli tylko rozmiaru koperty, ale także dodanie odrobiny „sprytu”, przy zachowaniu wszystkich sportowych i świetnych właściwości, które już ma. Wyobrażacie sobie Suunto z płatnościami, mapami i innymi inteligentnymi funkcjami? Ja jak najbardziej.

Podobają wam się zegarki Suunto? Napiszcie w komentarzach, które byście wybrali i dlaczego właśnie preferujecie Suunto. :-)

Może was zainteresować:

Komentarze